Po zwycięstwie w Genewie norweski tenisista Casper Ruud, nr 7 na świecie, podziękował swoim sponsorom i żartobliwie zapytał, czy jego nagroda jest już gotowa. „Zdobycie tytułu to zawsze zaszczyt, ale to wsparcie mojego zespołu i moim sponsorom, dzięki którym jest to naprawdę możliwe” – powiedział Ruud na konferencji prasowej po meczu. „Bez nich nie byłbym w stanie rywalizować na tym poziomie. Jestem więc bardzo wdzięczny, że we mnie uwierzyli.
Ruud skorzystał z okazji, żeby trochę naśmiewać się ze swoich zwolenników. „Mam nadzieję, że czek jest gotowy, bo jestem gotowy go zrealizować!” – powiedział z uśmiechem. „Nie, poważnie, wsparcie finansowe jest niezwykle ważne. Dzięki temu mogę skoncentrować się na treningu i wynikach, nie martwiąc się o stronę biznesową.
Wcześniej informowano, że w pierwszej rundzie turnieju Roland-Français Ruud zmierzy się z Brazylijczykiem Felipe Meligeni Rodriguesem Alvesem. Norweg pierwotnie miał zmierzyć się z Czechem Jakubem Mensikiem, jednak wycofał się z turnieju.
Przed swoim pierwszym meczem na Roland Garros Ruud wyraził pewność siebie, ale także szacunek dla przeciwnika. „Felipe to utalentowany młody zawodnik, który szybko się rozwija. Wiem, że nie mogę tego traktować lekko. Czuję się jednak dobrze ze swoją grą i jestem gotowy podjąć wyzwanie.
Ruud ugruntował swoją pozycję jednego z najlepszych graczy na kortach ziemnych w turnieju ATP. Triumf w Genewie był dla niego trzecim tytułem w karierze na tej nawierzchni. Teraz spróbuje przełożyć ten sukces na największą scenę na kortach ziemnych wszystkich turniejów French Open.
„To turniej, o którym marzyłem od dziecka” – powiedział Ruud. „Byłem już blisko zdobycia tego trofeum, ale jestem bardziej zmotywowany niż kiedykolwiek, aby spróbować podnieść to trofeum. Nie będzie łatwo, ale dam z siebie wszystko.
Dzięki jego niedawnej dobrej formie i bogatemu doświadczeniu na mączce wielu będzie postrzegać Ruuda jako pretendenta do tytułu w Paryżu. Norweg jednak twardo stąpa po ziemi i koncentruje się wyłącznie na wygrywaniu meczów na raz.